Dla nas nie liczy się wiedza.
Nie liczą się fakty, tylko to czy
jesteśmy w stanie w to uwierzyć./ autor tych słów: Henryk Martenka -
Dziennikarz/
Jedna trzecia Polaków z zepsutym telewizorem idzie do internisty, z
nawalonym samochodem udaje się do eksperta od budowy domów. Z poradą na
temat równania matematycznego kierujemy się do najlepszego eksperta od
wszystkiego, ale bez matury.
Co wiemy dziś od ekspertów na temat katastrofy smoleńskiej?
- piloci Tu - 154 nie byli przeszkoleni w lataniu tą maszyną
- piloci nie umieli odejść na drugi krąg
- piloci, zeszli zbyt nisko, mylili przyrządy,
wyciągali złe wnioski.
Oczywiście znaleźli się tacy, którym te fakty nie były na rączkę, co
więc zrobili? Powołali innych "ekspertów", którzy
stwierdzili...oczywiście autorytatywnie, że
mgła była sztuczna, że to
był
zamach innego państwa, że padły
strzały po wylądowaniu, że
samolot
rozpadł się w wyniku wybuchu na pokładzie, że
brzoza była
podstawiona....
Co stało się w sprawie śmierci gen. Marka Papały?
Został zastrzelony przed własnym domem przez złodziei aut. Co jednak
oświadczył facet, który za paskiem w Sejmie nosił pistolet i pokazywał
go Tuskowi w sejmowej windzie?
To nie możliwe, żeby złodzieje aut
posiadali broń i strzelali do właścicieli samochodów.
Czy coś tu nie
działa w osobie pana Kaczyńskiego czy Macierewicza? Nie, moi drodzy. Tu
coś nie działa w głowach Polaków, którzy
nie patrzą na fakty tylko
zajmują się "wiarą". Uwierzyć temu czy może temu.
Jednym z największych przekrętów Świata jest wmawianie ludziom, że
ukończenie szkoły z tzw. "czerwonym paskiem" jest najważniejsze w
zdobyciu dobrej pracy, a co się z tym wiąże z dobrymi zarobkami, żeby
nie powiedzieć ze spełnieniem swoich marzeń. Co wmawiamy naszym dzieciom
wysyłając ich do szkół....wyższych niż "zawodówka?"
Zrób maturę, ukończ
studia to zdobędziesz dobrze płatną pracę. Co jednak się dzieje gdy ją
ukończą? Co tak naprawdę ma znaczenie żeby zdobyć dobrą pracę? Czy nie
wydaje się Wam czasem, że to nie wykształcenie jest kryterium otrzymania
dobrze płatnego fotela tylko
ZNAJOMOŚCI ? Chcecie może ze mną
dyskutować? Macie może ochotę napisać mi że jestem w błędzie?
Nie
ośmieszajcie się proszę. Odpowiedzcie sami sobie na pytanie w jakim
kierunku się uczyliście, a czym się dzisiaj zajmujecie? Zadajmy sobie
więc dzisiaj pytanie DLACZEGO ?
Dlaczego oszukujemy własne dzieci ? Jak
spojrzycie własnym dzieciom w oczy, gdy ukończą studia i niestety nie
znajdą dobrze płatnej pracy w swoim ulubionym zawodzie? Jak ma się
"
WIARA"
do faktów? Czy to czasem nie nazywa się
OBŁUDA ? Ja nazwał bym
to nawet
"oszustwo", "kłamstwo", "naciąganie",
"wykorzystywanie" jednych
przez drugich. Dlaczego jednak rodzice robią to własnym dzieciom? Czy
takie brednie nie powinny być karane z urzędu?
Jakie są fakty?
80 % ludzi, w tym i Ci z "czerwonymi paskami" po latach nauki
zasilają tzw. stan "niewolników", którzy pracują na korzyść innych.
Wyrobnicy, robotnicy, poddani, którzy nie mając nawet pojęcia, że
pracują na to żeby ich szefowie mogli zmieniać samochody i spędzać
urlopy za granicą, są dumni z tego i opowiadają wszem i wobec, że
kochają swoją pracę i nigdy na inna by jej nie zamienili. Opowiadają, że
o tej właśnie pracy marzyli i że nie mają ochoty nic w swoim wspaniałym
życiu zmieniać. Dziwne, że nie wiadomo z kim bym dziś rozmawiał, każdy
narzeka na swój los. Jakoś nie widzę tych zadowolonych z siebie ludzi.
Kim jesteś? Sprzedawcą w Auchan? Ale studia ukończyłaś w kierunku
"psychologii?" Pracujesz w Castoramie, ale masz za sobą Uniwersytet z
kierunkiem Polonisty czy Germanisty? Doktor nauk ścisłych pracuje na
warzywniaku, a jego szef ma zawodówkę samochodową. Chciało by się
powiedzieć - Marian co Ty tu znowu ściemniasz... ale jakoś głupio Ci -
prawda? Dlaczego ? Bo sam ukończyłeś filologię i miałeś marzenie
wykładać na Uniwersytecie, a pracujesz jako kafelkarz gdzie zarabiasz dwa
razy więcej? Czy nauka sama w sobie jest szkodliwa? Nie, nie mam
zamiaru tego tak nazywać, chcę jednak powiedzieć, że wciskanie ludziom
"kitu", że wykształcenie ma coś wspólnego z zarabianiem pieniędzy jest
zwykłym oszustwem i ten kto w to wierzy jest zwykłym idiotą.
Wracając więc do tematu:
Ludzi podzielić możemy na cztery podstawowe grupy:
Grupa pierwsza:
80 % również wykształconych ludzi dysponuje
1 %
pieniędzy, którymi obraca świat na całym rynku. Jest nim murarz,
tynkarz, malarz, mechanik ,elektryk i hydraulik. Jest nim nauczyciel,
lekarz i pielęgniarka, profesor, adiunkt i psychiatra. Pracownik banku,
adwokat, prokurator i urzędnik Rządu, Urzędu skarbowego, ZUS i
Policjant. Tak, każdy z Was moi drodzy pracuje na tego u góry czy wam
się to podoba czy nie. Jesteście na etacie i możecie awansować tylko
wtedy, gdy ktoś z góry zechce was na swoje stanowisko wpuścić. Ten
system pracy jest wykorzystywaniem jednych przez drugich, "wyścig
szczurów" czyli bardzo nie etyczny sposób zarabiania na życie.
Powiedział bym nawet "SEKTA", w której każdy zna swoje miejsce i dało
sobie wmówić, że tak właśnie jest "właściwie". W tej sekcie daliście
sobie "wyprać mózgi", że urodziliście się po to by pracować na dobro
innych. Kto wam wyprał mózgi? To właśnie jest najciekawsze....ta sekta
działa już tak długo, działa z dziada pradziada, że nawet nie przyjdzie
Wam do głowy, że jest to zwykłe świństwo przygotowane Wam przez Waszych
przodków.
Oczywiście mógłbym już skończyć się nad Wami się pastwić, ale Wasze
ograniczenie umysłowe tak mnie wkurza, że nie mogę. Bo jak można kochać
pracę za którą otrzymuje się 1500 czy nawet 3 tysiące zł. kiedy wszem i
wobec wiadomo, że dziś, aby przeżyć trzeba zarabiać najmniej 7 tysięcy
zł. Jak można samemu być wykorzystywanym przez swojego zwierzchnika i
tego nie widzieć, nie zdawać sobie z tego sprawy i nawet twierdzić, że
kocha się tę swoją niewolniczą bo za grosze pracę i teraz powiem to co jest w tej pracy najważniejsze, ale na co nikt nie zwraca uwagi. Otóż to wszystko to jest
PIRAMIDA, i nie boję się użyć tego określenia raz jeszcze
PIRAMIDA, PIRAMIDA i to jest fakt a nie kwestia wiary.
Przejdźmy teraz do następnej grupy ludzi.
Grupa druga: Otóż 15 % ludzi to Ci, którzy pracują na własny
rachunek i myślą, że mają własne firmy. Tak, "myślą - że je mają" bo tak
na prawdę to nie oni są właścicielami tych firm, ale wręcz odwrotnie,
to firmy są właścicielami ich właścicieli. Bo zastanów się "właścicielu "
firmy, kiedy ostatnio byłeś na urlopie? Odpowiedz sobie na pytanie, ile
godzin na dobę spędzasz o niej myśląc? Twoja żona powinna być
zazdrosna, bo o niej myślisz tylko wtedy gdy ją widzisz, a o firmie myślisz dzień i noc...spać nie morzesz bo nie jesteś pewien czy Twój pracownik dobrze rozegrał udział w przetargu...Co
powinny powiedzieć Twoje dzieci? Kiedy ostatnio byłeś z nimi w kinie?
Czy jesteś pewien do której klasy chodzą? Czy wiesz jak miał na imię
pierwszy chłopak swojej córki? Co chcesz mi teraz powiedzieć? Flaki
sobie wypruwasz, żeby dzieci miały co jeść? Rodzina na pierwszym miejscu?
Fakt pieniądze może i masz, ale czas? Co z Twoim czasem?
Ta część 15 procentowa obraca 4 % pieniędzy jakimi obraca świat.
Grupa trzecia: Następne 4 % ludzi to właściciele firm zatrudniający
ponad 500 pracowników, oraz właścicieli wszelkiego rodzaju "franczyzy".
Ci maja już czas i pieniądze, bo zatrudniają osoby odpowiedzialne, które
odpowiadają "głową" za zawiadywanie nie swoimi firmami. Ci ludzie
obracają 15 % światowych pieniędzy.
Grupa czwarta: Pozostała część ludzi to
1 % tych, którzy do
osiągania dochodów nie używają swoich rąk, ani rąk innych. Oni
wykorzystują tylko moc samego pieniądza i maja w swoich rękach
80 %
wszystkich światowych
zasobów pieniężnych, które inwestują w akcje,
obligacje i w budowanie potężnych koncernów.
Takie są fakty prawda? Czy można z tymi faktami dyskutować? Można,
ale po co?
Przecież dla każdego logicznie patrzącego na dzisiejszy świat
jest jasne, że tak właśnie jest.
Co się naprawdę okazuje gdy opisałem te fakty? Oczywiście każdy z
Was odpowie.........Amerykę nie odkryłeś, przecież każdy o tym wie i co z
tego wynika? Masz może jakąś alternatywę?
Otóż zaskoczę pewnie nie jednego z Was, ale odpowiem, że alternatywą jest M.L.M
Wiem co teraz powiecie - oczywiście, a co innego może nam zaproponować marian z Rumi.
Zacznę może od tego, że Multi Level Marketing, tzw. wielopoziomowy
system zaopatrywania się w produkty jest najnowocześniejszym sposobem
jaki dotychczas wymyślono na świecie i polega na robieniu zakupów w
internecie i omijaniu całego systemu dystrybucji towaru od producenta do
klienta.
Ludzie dziś nie próbując nawet przyjrzeć się temu systemowi
sprzedaży uważają, że my dystrybutorzy jesteśmy dodatkowym ogniwem w
systemie chcący również podnieść koszty drogi produktu od producenta do
klienta, a jest całkowicie odwrotnie.
Tu właśnie sprawdza się powiedzenie
Henryka Martenki - cytuję:...
" Jesteśmy narodem bardzo wierzącym. Dla
nas nie liczy się wiedza, nie liczą się fakty. Liczy się tylko to - czy
jesteśmy w stanie w to uwierzyć..."
Ludzie nie przyglądają się faktom, a fakty są takie, że w
tradycyjnym systemie pracy człowiek jest wykorzystywany przez innego
człowieka. To właśnie w tradycyjnym systemie pracy Ci na górze zarabiają
na ciężkiej pracy tych na dole, i to w tym tradycyjnym systemie pracy
nigdy się nie zdarza aby ten "na dole" zarobił więcej od tego "na
górze".
Wielopoziomowy system rozprowadzania i zarabiania jest odwrotnością
tego tradycyjnego, tylko oczywiście Polacy nie zwracają uwagi na fakty
tylko "chlapią" jęzorami co im ślina na język przyniesie.
Oto jakie są fakty:
Żeby zostać lekarzem, nauczycielem czy pracownikiem banku trzeba
skończyć studia - prawda? Aby ukończyć studia trzeba się na nie zapisać i
zapłacić.
Wysyłasz swoje dziecko do dużego miasta bo tylko tam mieszczą się
Uniwersytety prawda? Co się z tym wiąże? Trzeba dać mu na bilet, no ale
to normalne prawda? Powiedzmy 30 zł kosztuje Cię sam bilet na PKP. Co
dalej? Trzeba oczywiście poszukać stancji bo przecież dziecko nie będzie
dojeżdżało 50 km. prawda? Przecież to jest stracona godzina snu Twojego
pupilka. Ile kosztuje pokój....300 zł, a może 500? Co potem kupujesz? Książki,
zeszyty, długopis...ile wydasz? 500 wystarczy? Wymieniać dalej?
Zapisałeś swoją latorośl i już wydałeś tysiąc złotych?
Co dalej? Myślisz, że to jednorazowy wydatek? Więc odpowiem Ci, że za
miesiąc wydasz następny tysiąc, a w następnym również tysiąc i znowu
tysiąc. Ile w sumie kosztuje Cię rok nauki Twojego dziecka? 10 tysięcy
złotych?
No i cóż minął rok, Twoje dziecko studiuje na Uniwersytecie i co z
tego ma ? Czy może ktoś zdrowy na umyśle
zapyta absolwenta pierwszego
roku Uniwersytetu -ile ten zarabia? No spróbuj sobie wyobrazić siebie jak
zadajesz tak sformułowane pytanie.....no Kasiu...ukończyłaś pierwszy
rok studiów, powiedz więc ile tam już zarabiasz???????? Nic?
Cały rok
nauki i nic nie zarabiasz?
Nie to przecież nie możliwe, co oni tam z
Wami robią, żeby cały rok się uczyć i nic nie zarabiać?
Rzuć w cholerę
te studia Kasiu, przyjdź do mnie do zakładu rybnego, tu staniesz na
taśmie, będziesz czyścić ryby, ale zarobisz co miesiąc swoje 1500 zł, a
nie ... uczyć się cały rok i nic nie zarobić?
Przecież to jest
wykorzystywanie jednych przez drugich, to jest
naciąganie przecież
obiecywali, że jak się dobrze będziesz uczyć to będziesz dobrze zarabiać
prawda? A Ty mi mówisz że po roku nic nie zarabiasz?
To jest jawne
oszustwo, rzuć w cholerę te studia, przecież to nie działa.
Czy nie tak powinniśmy wszyscy powiedzieć?
Nie ? ...Jesteś innego
zdania?
Powiadasz, że rok nauki, żeby zostać dobrym chirurgiem to zbyt
mało? Powiadasz, że żeby zostać dobrym lekarzem czy nauczycielem i
zarabiać jakieś 4 tysiące złotych trzeba się uczyć najmniej cztery, pięć a może sześć lat?
Naprawdę nie przesadzasz? Cztery lata po 10 tysięcy złotych rocznie to
daje 40 tysięcy. Jesteś w stanie zapłacić 40 tysięcy złotych, aby Twoje
dziecko zostało dobrym chirurgiem, lekarzem, adwokatem, nauczycielem,
kierownikiem budowy, weterynarzem czy urzędnikiem państwowym, a nie
jesteś w stanie zainwestować 30, 200 czy 3 tysiące zł jednorazowo, aby
wysłać swoje dziecko do Uniwersytetu, w którym będzie się uczyło
zakładając własną firmę zawodu z którego już po pierwszych miesiącach
bez dodatkowych opłat będzie inkasować dochody?
Obłudny człowieku - dlaczego
oszukujesz siebie i własne dzieci, żony
i rodziców, wmawiając im kłamstwo jakim jest informacja, że człowiek po
ukończeniu studiów dostanie dobrze płatną pracę.
Dlaczego oszukujesz samego siebie i
innych obiecując, że ktoś po po ukończeniu studiów dostanie dobrze
płatną pracę i że te dochody wystarczą, aby żyć na lepszym poziomie od
tych, którzy zapiszą się do szkoły zarabiania w systemie M.L.M ?
Jakim prawem właściciele portali nie dopuszczają informacji o sposobie nauki w systemie Sprzedaży bezpośredniej, w której można
zarabiać duże pieniądze po ukończeniu Szkoły, a dopuszczają informację o
Szkole wyzyskiwaczy i krwiopijców w tradycyjnym systemie pracy?
Kto uchwala takie prawo, że nie etyczny system, w którym jeden jest
wykorzystywany przez drugiego ma się dobrze i jest promowany wszem i
wobec jako ten właściwy "politycznie", a system M.L.M, który opiera się
na systemie pomocy i nie ma w nim promila wykorzystywania jednych przez
drugich jest dyskryminowany i nie dopuszczany do publicznej wiadomości.
Dlaczego ludzie dziś mają negatywny stosunek do systemu pracy w
M.L.M?
Dlatego, że potraktowali go jak "mannę" spadającą z nieba, a nie
jak normalną pracę.
W normalnej pracy jest tak, że aby ją rozpocząć
trzeba być do niej przygotowanym.
Aby zostać chirurgiem, trzeba ukończyć
studia, a potem jeszcze zaliczyć praktykę w zawodzie i dopiero można -
nie mylić z "trzeba" dostać dobrą pracę.
Jak sprawa ma się w systemie M.L.M ? Tak samo, ale nikt oczywiście
nie bierze tego pod uwagę. Tak samo, ale nikt nie patrzy na fakty tylko
na wiarę.
Każdy, powtarzam
- każdy, kto nie miał wcześniej kontaktu z tym
systemem zarabiania myśli, że tu w M.L.M nie trzeba się uczyć, bo
przecież to jest takie proste. Co trzeba robić? Mówią, że
kupować,
używać i się odzywać czy do tego trzeba się jakoś przygotowywać?
Ano
trzeba mój przyjacielu, pomimo , a może właśnie dlatego, że jest to
takie proste to
również trzeba się uczyć.
Nie da się ukończyć studiów
bez pomocy naukowych prawda?
Nie da się ukończyć studiów bez
wykładowców, nie da się ukończyć studiów bez uczestniczenia w setkach
godzin wykładów, a potem w praktycznych naukach zawodu.
W systemie M.L.M
jest dokładnie tak samo.....nie wystarczy zapisać się do szkoły, kupić
sobie zeszyty i książki i czekać na pieniądze.
Co będzie ze studentem,
który zapisze się na Uniwersytet najlepszy nawet na świecie, kto zapłaci
wpisowe i będzie siedział przed telewizorem? Powie, że przecież zapisał
się na najlepszy na świecie Uniwersytet...zapłacił wpisowe i to nie
wystarczy?
Jak nie będzie uczestniczył w zajęciach to nie dostanie
dyplomu ukończenia? Nie zdobędzie dobrej pracy. Nie będzie zarabiał
potężnych pieniędzy? Oczywiście....nikt się temu nie dziwi, to przecież
normalne "
bez pracy nie ma kołaczy" nie będziesz się uczył, nie
będziesz uczestniczył w zajęciach,
nie zapłacisz ceny to nie dostaniesz
dyplomu.
Dziwne jest tylko to, że w systemie M.L.M nikt o tym nie pamięta.
Wiecie, kto dzisiaj rozgaduje, że M.L.M nie działa? Właśnie te
"trutnie", którzy myśleli, że wystarczy wpłacić "wpisowe" i czekać na
efekty. 100 % ludzi, którzy nie zarobili, ani złotówki w tym systemie to
Ci, którzy właśnie tak myśleli.
Ci sami ludzie pewnie nigdy nie
ukończyli żadnej ze szkół, bo gdyby ukończyli to wiedzieli by, że
aby
ukończyć szkołę trzeba się uczyć.
Aby otrzymać dyplom trzeba
uczestniczyć w zajęciach i trzeba zainwestować w pomoce naukowe.
Wiedzieli by, że aby uczestniczyć w zajęciach trzeba mieć pomoce
naukowe, trzeba zakupić książki i zeszyty bo na pożyczonych daleko nie
zajadą.
Powiedzcie mi proszę, dlaczego kogoś, kto zapisał się do
Uniwersytetu M.L.M już po upływie trzech miesięcy pyta się - to
gdzie
masz tego "Mercedesa?",
ile już tam zarabiasz? 50 zł? po trzech
miesiącach ?
Czy nie czujesz, że ktoś "nabija Cię w butelkę?"
Powiedzcie mi proszę jak brzmi zapytanie studenta trzeciego miesiąca
studiów prawa - ile już tam zarabiasz - student?
No powiedz, nie wstydź
się ... ile? Nic? Bez jaj... Ty, student, a nie myślisz, że ktoś Cię tu
"nabija w butelkę?"
Trzy miesiące nauki i nic nie zarabiasz????????
Jak
to brzmi?
Każdy powie Ci że jesteś głupi prawda? Przecież student
trzeciego roku prawa, nie ma prawa nic zarabiać.....więc dlaczego
studenta M.L.M tylu ludzi po trzech miesiącach pyta... i jest to
przyjmowane z aprobatą?
Dlaczego znajdują się tacy idioci, którzy zadają
takie idiotyczne pytania i na dodatek mają czelność głupkowato się
uśmiechać jak dowiedzą się, że my po trzech miesiącach nic nie
zarabiamy?
My, tu w M.L.M mój drogi internauto również się uczymy i
pytanie nas o to ile zarabiamy po trzech miesiącach nauki jest tak samo
nie na miejscu jak zadawanie tego pytania studentowi prawa czy medycyny
po jego trzech miesiącach nauki.
Na czym więc polega nasza nauka? Ano właśnie na "używaniu i się
odzywaniu" Czy to takie trudne, że trzeba się tego uczyć? Ano jak sam
widzisz na swoim przykładzie jest trudne i to bardzo.
Trudne jest jednak
nie to, aby nauczyć się czegoś o produktach, którymi dysponujesz...
trudniejsze w tym jest zrozumienie tego, że jest to "franczyza", a w niej
ktoś przed Tobą wymyślił już coś co działa i ma się świetnie.
Trudne
jest właśnie to, że we franczyzy nie ma miejsca na innowacje, nie ma
miejsca na robienie sobie skrótów. Trudne jest właśnie to by przyjąć
fakty za fakty, a nie zajmować się kwestią wiary. Wiara z tym biznesem po
prostu nie ma nic wspólnego, a Polacy jak zwykle i jak to fantastycznie
ujął mój kolega Henryk Martenka - ...
" Jesteśmy narodem ludzi głęboko
wierzących. Dla nas nie liczą się fakty..." a te są takie, że da się tu
zarabiać i wbrew obiegowej opinii, sukces tu odnieść może każdy, a to,
że tak mało ich odnosi jest tylko z winy nas samych, bo nie ma tu szefów
i zwolnić się możemy tylko sami....i to właśnie robimy.
Mam u siebie w Rumi dobitny przykład jak to jest z tą wiarą. Około
20 młodych....fantastycznie zapowiadających się młodych ludzi zapisało
się na studia do Uniwersytetu M.L.M.
Dlaczego się zapisali? Bo chcieli
zarabiać duże pieniądze. Wykupili "franczyzę"...rozpoczęli naukę
słuchając co maja zrobić. Zrobili to coś....czyli zaprosili do
współpracy swoich przyjaciół...w ciągu dosłownie paru dni zbudowali
grupę kilkunastu ludzi, którzy chcieli zarabiać.
Co stało się potem? Okazało się, że tylko chcieli.
Przestali uczestniczyć w zajęciach. Opuszczona jedna lekcja...e, nic się
nie stanie, druga opuszczona też nie czyni jeszcze katastrofy....jednak
nie uczestniczenie w trzecich i czwartych sprawiło że zaczęli się
zastanawiać po dwóch tygodniach jeszcze nic nie zarobiłem??????? Ciekawe
czy po miesiącu zarobię? Nie....okazało się, że nic nie robiąc nic się
nie zarabia. Wiecie co dziś mówią w Rumi? To nie działa...przecież
byłem, zapisałem się i nic nie zarobiłem.
W tym samym czasie chodzili do
szkoły....czy nie chodząc na zajęcia czegoś się nauczyli? Nie, ale tam
to normalne, a tu już nie, bo tu niby pieniądze z nieba spadają?
O co naprawdę chodzi w tym M.L.M ?
Wykupujesz "franczyzę" i robisz wszystko jak w Mc.Donald,
Co to jest to wszystko? Przyjdź i dowiedz się. Daj się zaprosić na
spotkanie informacyjne i podejmij decyzję. Nie wierz mi, nie wierz
nikomu, bo to nie wiara czyni cuda, ale praca.
Praca czyni cuda
...zapamiętaj to człowieku zanim znowu "chlapniesz" coś bez wiedzy.
Dla poprawienia Ci humoru oto ogłoszenie jakie znalazłem w internecie:
Kafelkarza z doświadczeniem
Gdynia, pomorskie
dane kontaktowe:. Zatrudnię kafelkarza z doświadczeniem, wiek do 45lat, wymagania: dokładność, precyzyjność. wymagania:....
praca.trójmiasto.
Jak myślicie jak się czuje kafelkarz, który jak ja ma już 53 lata?
Dla mnie moi przyjaciele jest jasne...ten kto dał to ogłoszenie to
debil, który myśli, że kafelkarz 53 letni jest gorszym kafelkarzem od
tego 45 letniego. No, ale cóż miał prawo napisać co chciał. Jego cyrk i
jego małpy.
Jednak Rząd podniósł nam wiek emerytalny, a my - sami eliminujemy
już ponad 45 letnich fachowców. Gdzie tu wstawić tych w wieku 67 lat?
Na zakończenie proponuję Wam jeden z wielu
e-biznes
który może być Twoim początkiem w nauce przeżycia w dobie internetu.
Familo.com oto coś co robisz dziś czyli zakupy, ale od dziś możesz na nich zarobić, nie musisz jednak mi wierzyć bo jak mówiłem to nie wiara czyni cuda, ale praca i wytrwałość.
" Żeby coś zmienić w swoim życiu, trzeba coś zmienić w swoim życiu"
żeby nie było że nie mam nic więcej do zaoferowania: oto
coś być może dla Ciebie ? http://dominatormarketing.pl/?partner=MarianRumia